Polpak

piątek, 4 maja 2012

Pocztówka z Wiednia

W długi majowy weekend wybrałem się w podróż do Wiednia. Głównie w celu zobaczenia wystaw prac genialnego austriackiego malarza Gustava Klimta, którego to miasto, z okazji jego rocznicy 150 urodzin, uczciło specjalnymi wystawami w kilku największych muzeach. Poniżej fragment obrazu zatytułowanego w polskim tłumaczeniu - "Medycyna".



Przy tej okazji postanowiłem pobuszować nieco po centrum Wiednia w poszukiwaniu ciekawej muzyki, klubów jazzowych, etc. Niestety, ku mojemu dużemu zaskoczeniu, nie jest to miasto zbytnio przyjazne eksploratorom chcących kupić płytę czy to CD, czy winylową. Nową lub używaną. Króluje tu sieć sklepów Libro (coś typu polski EMPIK), gdzie dominują tytuły z "Top 10", choć kilka ciekawych pozycji udało mi się znaleźć. Na zdjęciach poniżej, salon Libro przy Waehringer Strasse (po lewej w tle Kościół Wotywny).









Z zasadzie jedynym naprawdę interesującym miejscem (blisko Centrum) z płytami z muzyką okazał się być salon Extraplatte (TU) przy Waehringer Strasse 46. Ciekawy sklep z w miarę dużym wyborem płyt z całego świata. Ale salon ten ma się nijak do olbrzymiej oferty np. poznańskiego Fripp (TU).

Z drugiej strony Wiedeń przepełniony jest wręcz muzyką. Czuć tu wciąż namacalny duch Mozarta, Straussów, Haydna czy Beethovena, czyli tzw. Klasyków Wiedeńskich. Strauss na okrągło jest grany przez orkiestry w strojach z epoki w ogródkach nad Dunajem, a inni kompozytorzy szeroko obecni są w repertuarze wiedeńskich oper, filharmonii, etc. Wybór tych koncertów jest przeogromny.

Przy okazji wspomnę też, że właśnie m. in. od nazwisk Klasyków Wiedeńskich (i malarza Gustava Klimta) firma Vienna Acoustics zapożyczyła nazwy kolejnych serii swoich linii kolumn głośnikowych. Wirtualna wycieczka po Vienna Acoustics dostępna jest TU. Natomiast siedziba oraz zakład produkcyjny położone są przy Rysergasse Strasse 60, czyli na południowo-zachodnich obrzeżach miasta - tuż przy ogrodach drzewnych Lainzer.





Co do obecności "ducha" Mozarta w Wiedniu, to jest on dość denerwujący, bo wszechobecny. Gdzie nie spojrzeć - tam wielki Amadeusz. A to w sklepach spożywczych jako "Mozart Kugeln", czyli czekoladki różnej maści opatrzone twarzą Mozarta. A to liczne, wspomniane już powyżej, koncerty i chodzący po mieście "naganiacze" na nie ubrani w stroje a'la Mozart (na zdjęciu poniżej), czy to sklepy oraz kawiarnie wykorzystujące szczodrze i obficie imię i nazwisko Mistrza. Przerażające zjawisko. Można powiedzieć, że Mozart stał się popkulturową twarzą promocyjną miasta. Strywializowanym jego symbolem.




Dzięki Bogu, w Parku Cesarskim pomnik wielkiego Amadeusza prezentuje się imponująco, a i skromnie jednocześnie.



Bardzo duże pozytywne wrażenie na mnie wywarło Museum Moderner Kunst (w skrócie MUMOK - TU), a w nim prace Andy Warhola. W tym szczególnie seria 8. obrazów pt. Mick Jagger (1975r.), które mnie poraziły wręcz swoim niebanalnym pięknem i szczególnym artystycznym klimatem.






Na zakończenie jeszcze kilka ciekawostek. Trochę mnie zdziwiło, że w większości odwiedzanych muzeów panowała grobowa cisza. Moim zdaniem, podczas kontemplacji sztuki, a przede wszystkim malarstwa, potrzeba trochę muzyki w tle. Tu wyjątkiem jest Leopold Museum (TU), gdzie podczas podziwiania obrazów można było w wielu salach usiąść, wziąć przewodnik do ręki, a na głowę nałożyć słuchawki z muzyką dostarczaną przez muzeum - głównie Haynda i Weberna. Jak widać na zdjęciu poniżej, używane słuchawki w muzeum to stare, dobre i poczciwe Sennheiser HD201...



W Wiedniu w wielu sklepach można kupić pozytywki na korbkę grające muzykę klasyczną. To przyjemna pamiątka z tego wspaniałego miasta, które naprawdę warto odwiedzić. Stolica Austrii przyciąga i kusi niepowtarzalnym pięknem architektury oraz bogatą ofertą kulturalną. Magiczne miasto...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację