Polpak

piątek, 15 marca 2013

Kolumny Indiana Line Nota 550










Wstęp
Kolumny to bardzo ważny element toru audio. Niektórzy twierdzą, że najważniejszy, bo są istotne niczym instrument muzyczny dla wyrażenia wiarygodności i dojrzałości muzyki. Strojenie kolumn, ich akustyka i barwa mają decydujące znaczenie dla optymalnego i przyjemnego odbioru rekonstrukcji zapisu źródłowego. W związku z tym, im doskonalsze pod względem budowy i jakości zastosowanych elementów, tym ostatecznie lepszy dźwięk produkują. Tak, ale idąc tym tokiem rozumowania, kolumny powinny kosztować majątek, niczym wspaniałe skrzypce Stradivariusa. Na szczęście, idąc na pewne kompromisy konstrukcyjne (i jakościowe) można wyprodukować całkiem niezłe dźwiękowo głośniki w rozsądnej, przystępnej cenie. Znam kilka takich przykładów dobrych kolumn w ludzkiej cenie – są to na przykład wytwory polskiej fabryki Pylon Audio, brytyjskie Roth Audio, czy amerykańskie Klipsch. Ostatnio do tego grona dołączyły także włoskie głośniki Indiana Line, o których w Polsce dużo pisze się, mówi. I bardzo dobrze, bo Indiana Line zasługują na rozgłos. Ale po kolei.

Indiana Line Nota 550 zostały wypożyczone od polskiego dystrybutora marki - firmy RAFKO.

Indiana Line
Indiana Line to część włoskiej firmy z Turynu - Coral Electronic, która oprócz kolumn, produkuje także wzmacniacze i głośniki samochodowe pod marką Target Audio oraz Coral. W ofercie dostępne są różne akcesoria do tzw. car audio, a także sprzęt głośnikowy wykorzystywany na jachtach. Indiana Line to jeden z trzech działów firmy, i jak się wydaje - równoprawny.

Indiana Line ma trzy podstawowe linie kolumn: Nota, Tesi i Diva. Są także modele typu DJ, tzw. satelitki, kolumny aktywne, czy subwoofery. Ogółem firmowy katalog liczy około 50. pozycji, czyli całkiem sporo. Warto wspomnieć, że Indiana Line to także 3. wzmacniacze zintegrowane i odtwarzacz CD noszące nazwę Puro.

Katalog (w języku włoskim i angielskim) dostępny jest TUTAJ.

Seria Nota to 3. modele kolumn podstawkowych (Nota 240, Nota 250 i Nota 260), głośnik centralny (Nota 740) oraz kolumny podłogowe (Nota 550). Istnieją dwie wersje kolorystyczne: czarna (oznaczona symbolem „N”) oraz czerwona wiśnia („C”).

To, co wyróżnia Indiana Line to piękny, włoski design kolumn – stylizowany na znacznie droższe modele. Tu wszystkie kolumny są eleganckie i zgrabne, zbudowane choć z nie najdroższych materiałów i elementów, to nierażące tanim wykończeniem, a wręcz odwrotnie. Oczywiście, aby móc zaproponować nabywcom rozsądną cenę (czyli w miarę niską) produkcję przeniesiono do Państwa Środka – co w dzisiejszych czasach globalizacji jest już standardem i nie powinno nikogo dziwić.

Budowa i wrażenia ogólne
Kolumny zapakowane są bardzo solidnie w obfite warstwy gąbki oraz spore kartony. Dzięki temu, w zasadzie uszkodzenie podczas transportu jest wykluczone.
Indiana Line 550 nie są duże. Gabarytami przypominają mi polskie Audio Academy Phoebe III (test TU), są jednak nieco szczuplejsze.

Kolumny wywierają korzystne wrażenia estetyczne - zaskakująco korzystne, można napisać przy uwzględnieniu ich umiarkowanej ceny około 1700 zł. Choć do wykończenia skrzynek użyto tańszych tworzyw sztucznych, a nie naturalnych, to nic tu specjalnie nie razi, nie uwiera stylistycznie. Na bokach kolumn znajduje się ładna winylowa okleina imitująca drewno, przy rantach i rogach ładnie ścięta lub wyoblona. Natomiast front, góra i tył Nota 550 pokryte są czarnym materiałem skóropodobnym o subtelnej fakturze i niezłej jakości (jak na imitację skóry). Całość prezentuje się naprawdę dobrze i gustownie. Stolarka jest dopracowana, starannie wykonana i trudno się czegokolwiek czepiać. Kolumny są stonowane we wzornictwie – żadnych błyskotek, niklu, czy jakichś świecących emblematów typu „Made In China” – widać, że Włosi te kolumny od początku do końca zaprojektowali, a Chińczycy jedynie je wytworzyli. Dzięki temu otrzymuje się produkt wysokiej jakości (jak na założony niewielki budżet), za niewygórowane pieniądze. W tym miejscu należy dodać, że wiele producentów głośników podobnie postępuje – takie znane marki jak KEF, Wharfedale, Castle, Klipsch czy Paradigm albo całość swojej produkcji, albo część przenieśli już dawno do ChRL.

Jako głośniki średnio-niskotonowe wykorzystano (po dwa na kolumnę) 13 cm przetworniki z mieszanki czarnego polipropylenu i krzemianu mikowego, a wysokotonowe to 25 mm tekstylne kopułki o klasycznym profilu. Otwór wentylacyjny skrzynek umieszczono mniej więcej na 1/3 wysokości. Kolumny posiadają maskownicę zasłaniającą głośniki i tunel bass-refleksu.

Jedna sztuka waży 11,4 kg, czyli całkiem dużo. Pośród danych technicznych Nota 550 należy podkreślić, że kolumny mają aż 91 dB deklarowanej skuteczności, a rekomendowana moc przyłączanego wzmacniacza powinna mieścić się w przedziale 30 – 130 Wat.
















Dźwięk
Kolumny grają lekko i powabnie. W nasyconej, gęstej manierze oraz odczuciu pełnego dźwięku, którego jest dużo, ale nie jest to przykra agresja, czy nachalna ofensywność któregokolwiek z zakresów. Nota 550 oferują optymalną dawkę energii i dynamiki – nie za mało, nie za dużo, a w sam raz. One nie grają potężnie, nie ma tu słyszalnego podkolorowania. Ich dźwięk jest skonstruowany tak, aby był przyjazny dla słuchacza, czyli by brzmiał przyjemnie, wciągająco i niemęcząco. Z miłym poczuciem radości z odbieranej muzyki. I to, atrakcyjne brzmienie, jest priorytetem dla włoskich skrzynek. One mają kapitalnie wyważone proporcje dźwiękowe – zarówno wysokie tony, średnica i basy są dobrze zestrojone – nie zachodzą na siebie, nie przykrywają się wzajemnie, a to duża zaleta.

Niskie tony są wyraźnie obecne, potrafiące uderzyć, zaatakować wykopem, choć jednocześnie są stonowane – niedominujące, a także i niebuczące.  Jak to ktoś kiedyś napisał: jest bas, a nie hałas. Bliżej im do rasowej sprężystości rasowego monitora, niż spektakularności wielkiej podłogówki. Basy są szybkie i mocne, ale nie ma tu subsonicznych pomruków. Trudno także mówić o nadmiernym zróżnicowaniu niskich tonów – na przykład poszczególne struny kontrabasu słychać (i czuć), ale ich dokładne wyróżnienie jest estymowane w przestrzeni, zamiast wyraźnej obecności. Ale coś, za coś – w takiej cenie kolumn, trudno oczekiwać przymiotów sprzętu z tzw. wysokiej półki.

Średnie tony mają ładną barwę – dobrze oddają zarówno głos ludzki, jak i ciepło fortepianu, czy namacalność trąbek i saksofonów. Instrumenty mają spore rozmiary, a także cienie aury dookoła ich. Zarysy pogłosów. Generalnie, średnicę można opisać jako uporządkowaną i skorą do żywego oddania każdego materiału muzycznego – ze sporą emfazą, a nawet eufonią, ale nie przesadą. Nota 550 są jednocześnie atrakcyjne w brzmieniu, jak i stonowane.

Wysokie tony są błyszczące i dosadne, ale nie ostre. Nieatakujące uszu intensywnością, czy skrajną agresją. Soprany są uspokojone, ale przez to niekiedy wydające się jednorodne, bez olśniewającej selektywności, lecz z całkiem przyzwoitą rozdzielczością. Kolumny budują przekonującą górę, przyjemną w trakcie odsłuchów, jednak nie do końca analityczną. Czy to przeszkadza w słuchaniu muzyki? Zapewniam, że nie. Nota 550 mają zaletę zdrowego umiarkowania w przekazywaniu szczegółów nagrań, nie mają ambicji by być mikroskopem, który wyciąga wszystko na wierzch. One po prostu skupiają się na graniu muzyki – dobrze zrównoważonej, uporządkowanej i pełnej harmonii. Są wiarygodne - to ich atut. Melomani - zwolennicy dużej selektywności, pedantycznego wyrafinowania dźwięku, czy dokładności przestrzennej mogą poczuć się niedowartościowani Indiana Line, ale trzeba pamiętać, że za takie atrybuty przekazu trzeba wielokroć więcej zapłacić.

Pierwsze plany są uprzywilejowane, najwięcej dzieje się na froncie panoramy stereofonicznej. Głębia jest zredukowana dla korzyści przodu; dalszy horyzont dźwiękowy, choć obecny to skrócony dla dobra kompromisu pomiędzy dokładnością, a namacalnością sceny. Przestrzeń jest wyraźna, instrumenty i wokale dobrze osadzone są na jej płaszczyźnie, dosadnie odciskają się na tle elementów sceny. Poszczególne pasma są wiarygodnie rozciągnięte, szerokie i namacalne. Nie ma się specjalnego poczucia płaskości dźwięku, ale do realnego 3D daleko.

Zaletą Nota 550 jest powściągliwość w napastliwości produkowanego dźwięku oraz w nadmiernej dynamice. Mają bardzo dobrą równowagę tonalną, swoistą lekkość i swobodę grania. Tak, są trochę zachowawcze w swoim umiarkowanym charakterze brzmienia - są bezpieczne, ale uczciwe, nieprzeskalowane na siłę – niezmanierowane.  Aż ciśnie się na usta wyświechtane w recenzjach określenie:  Indiana Line Nota 550 są muzykalne. To są dobre kolumny w swojej cenie - w sam raz na początek poważnej przygody z hi-fi.

Podsumowanie
1. Indiana Line Nota 550 są przyzwoicie skonstruowane i zbudowane. Choć użyto do ich budowy tańsze materiały, to nic w ich estetyce nie razi, a wręcz odwrotnie - są ładne i atrakcyjne wizualnie. We włoskim stylu. 
2. Zastosowane głośniki średnio-niskotonowe to dwa 13 cm membrany  wykonane z mieszaniny polipropylenu oraz krzemianu mikowego, a wysokotonowe to 25 mm kopułki tekstylne o klasycznym kształcie.
3.  Nota 550 generują sugestywny przekaz, pełen harmonii oraz z kapitalną równowagą tonalną. Żaden z podzakresów nie wysuwa się do przodu, kolumny pozbawione są efekciarskiego stylu "podkręcenia" basu, czy średnicy, by wywierać tzw. dobre pierwsze wrażenie. Indiana Line stawia na naturalność i stonowanie, na bezpieczny dźwięk, który ma przymioty dojrzałości.
4. Kolumny oferują dobrze skomponowany dźwięk, który chociaż nie jest zbyt rozdzielczy, czy głęboko analityczny i pozbawiony większej głębi, to wyróżniający się wieloma zaletami na tle konkurencji w podobnej cenie. Przekaz Nota 550 jest przyjemny i niemęczący. W 100 % muzykalny.
5. Ładny włoski design, solidna konstrukcja oraz dobry dźwięk zaproponowane w atrakcyjnej cenie około 1700 zł. 

Dane techniczne
Dostępne na stronie dystrybutora Indiana Line, firmy RAFKO TUTAJ.

Sprzęt używany podczas testu
Wzmacniacze: Hegel H100 (test TU) oraz Dayens Ampino (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO.
Komputery: MacBook Apple i iPad 3.
Przetworniki C/A: NuForce Air DAC (test TU) i NuForce DAC-100.
Gramofon: Clearaudio Emotion wraz z przedwzmacniaczem Ri-Audio PH-1 (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand oraz Pylon Topaz 15.
Okablowanie: Audiomica Laboratory oraz Ear Stream.

Akcesoria: panele akustyczne Vicoustic Wave Wood (10. sztuk) (test TU), platforma antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU) pod gramofonem Clearaudio Emotion, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40 (test TU) pod wzmacniaczem Hegel H100,  zatyczki do gniazd RCA Sevenrods Dust Caps RCA (test TU).


4 komentarze:

  1. Witam. Mam dylemat ponieważ w salonie polecili mi ten model do amplitunera Onkyo jako cieplej grające głośniki niż chłodne Pylony Pearl 25. Jak myślisz co się lepiej sprawdzi ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam niestety amplitunerów marki Onkyo. Nie pomogę w tym temacie. Z drugiej strony nie określałbym Indiana Line jako ciepło, a Pylon Pearl 25 jako chłodno grające. Jedne i drugie w takich określeniach nie mieszczą się. Pylony grają nieco bardziej bezpośrednio i dynamicznie niż IL, ale te drugie mają dużą plastyczność i miękkość brzmienia.

    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, czy Pylon Topaz 20 zagra dynamiczniej i bardziej masywnym basem niż te maluchy? Szukam czegoś taniego do PM6005/CD6005. Indiana nie do końca się sprawdza w tej konfiguracji. Bas nie ma zadowalającej masy.

    OdpowiedzUsuń

Komentarz będzie oczekiwać na moderację