Polpak

sobota, 13 lipca 2013

Schiit Asgard 2 - wzmacniacz słuchawkowy











Wstęp
Schiit to młode amerykańskie (czyli z USA, oczywiście) przedsiębiorstwo, lecz prężnie i szybko rozwijające się. Obecnie posiada w ofercie 5. wzmacniaczy słuchawkowych, trzy przetworniki cyfrowo-analogowe, moduły apgrejdu, a także sporo różnych akcesoriów typu lampy elektronowe, etc. Niedawno firma ogłosiła, że pracuje nad swoim pierwszym wzmacniaczem zintegrowanym o nazwie Ragnarok, którym będzie można napędzić zarówno mini słuchawki douszne, duże słuchawki, jak i pełnowymiarowe kolumny wolnostojące. Ragnarok będzie dostępny pod koniec 2013 roku (TU). Zaś na początku 2014 roku planowana jest premiera przetwornika cyfrowo-analogowego, który będzie nosił równie ciekawe imię: Yggdrasil, zatem widać, że Schiit kontynuuje nazewnictwo zaczerpnięte z nordyckich sag.

Kilka miesięcy temu opisywałem TUTAJ wzmacniacz słuchawkowy Schiit Asgard; w lutym 2013 r. pojawiła się na rynku jego kolejna generacja oznaczona numerem 2. Tak więc, niniejszym przyszedł czas na porównanie poprzedniego modelu (który bardzo korzystnie wspominam) z jego następcą, czyli Schiit Asgard 2.

Wzmacniacz został wypożyczony od polskiego dystrybutora marki Schiit, firmy Audiomagic.pl.

Budowa i wrażenia ogólne
Zewnętrznie Asgard 2 od modelu Asgard w zasadzie niczym się nie różni. Estetyczna obudowa z giętego aluminium, taka sama gałka potencjometru, zaś po prawej stronie górnej płyty – identyczne prostokątne wycięcie  wentylacyjne z zainstalowaną metalową siatką.

Różnice dotyczą panelu tylnego oraz budowy wewnętrznej. Bowiem konstruktorzy wyposażyli Asgard 2 w funkcję przedwzmacniacza, dzięki czemu słuchacz może używać sprzęt albo jako tradycyjny wzmacniacz słuchawkowy lub jako przedwzmacniacz sterujący na przykład nabiurkowymi monitorami aktywnymi, a w zasadzie ich głośnością – dzięki temu Schiit jest bardziej wszechstronny, bo staje się „kompletnym centrum sterowania”, jak można przeczytać na firmowej stronie. Dodatkowo, urządzenie zostało wyposażone w dwupozycyjny przełącznik wzmocnienia sygnału „Gain” – w wyniku czego do wzmacniacza bezproblemowo  można przyłączać małe słuchaweczki douszne (IEM) jak i duże wysoko-ohmowe słuchawki, w tym i orthodynamiczne.

Wewnątrz, jak jest napisane w materiałach informacyjnych, zostały zaimplementowane rozwiązania techniczne z wyższego modelu Mjolnir – jest tu wyższa moc wzmacniacza, a także w pełni dyskretny układ wzmacniacza słuchawkowego FET „single-ended”, pracujący w klasie A, bez sprzężenia zwrotnego, z nieodwracajacą topologią. Jego wysoko-natężeniowa konstrukcja sprawia, że jest on wyjątkowo odpowiedni dla nisko-ohmowych słuchawek.

Nie muszę, zdaję się, dodawać, że Asgard 2 jest estetyczny wizualnie (ładna aluminiowa obudowa), a także poręczny, bo w rozmiarach kompaktowych. Łatwo go przez to ulokować na biurku, w nieodległym miejscu od komputera i w zasięgu  rąk; nie zajmuje dużo powierzchni blatu lub półki stolika.











Zdjęcie ze strony Schiit Audio

Dźwięk
W trakcie testów używałem kilka wzmacniaczy odniesienia – były to: Musical Fidelity X-Can v.3 z zasilaczem ULPS firmy Tomanek i przenośne Astel&Kern AK100 iRiver, Matrix Mini-Portable, a także FiiO E12 Mont Blanc. Słuchawki to: Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream, HiFiMan HE-300 oraz Sennheiser PX100.

W zasadzie mógłbym tu powtórzyć opis dźwięku poprzedniego modelu, o którym pół roku temu napisałem:
„Schiit Asgard gra dużym, obfitym dźwiękiem (i dynamicznym) – mocno nasyconym szczegółami i detalami nagrań. Bardzo w tym względzie przypomina Lehmannaudio Black Cube Linear. To ta sama żarliwość, bezkompromisowe natężenie dźwięku, ale także jego duża kultura połączona ze swobodą budowania realnego przekazu. Jest tu spore (i przyjemne) rozciągnięcie basu, jest gęsta średnica, jest wiele mikro-tonów. Jest też ładna harmonia i brak wypychania średnicy na przód, jak to lubią czynić niektóre wzmacniacze (szczególnie lampowe). Można śmiało napisać, że Asgard gra w stylu typowo tranzystorowym – szybko, mocno i rzetelnie. Ekspresyjnie i z silnym wyrazem dźwięku. Ale jednocześnie nie męcząco dla uszu, przyjemnie i śpiewnie. I co najważniejsze (oraz zaskakujące) - wyjątkowo spójnie jak na swoją klasę cenową. Instrumenty mają odpowiedni rozmiar i kolor, a wokale – naturalną skalę i barwę. Aż chce się użyć słowa: przepyszną. Dźwięk jest czysty, ale nie sterylny. Aksamitny”.

Jednak dla uczciwości testu warto dodać, że Asgard 2 w porównaniu do poprzednika, ma odczuwalny większy polichromatyzm barw, bardziej różnorodną teksturę dźwięku, jest dokładniejszy – lepiej ujawnia (odkrywa) szczegóły nagrań. Przekaz wydaje się nieco bardziej rozjaśniony i precyzyjny, lecz owa czytelność (bo tak to zjawisko należy nazwać) stoi po stronie muzyki, a nie jest celem samym w sobie, bo nie odczuwa się ochłodzenia, czy wyostrzenia dźwięku, a jedynie lepszą jego bezpośredniość. Poza tym zyskuje także namacalność, substancja instrumentów; ich rysunek i obrys. Wypełnienie. Czasami jednak (podobnie jak w modelu poprzednim) pojawia się lekka chropowatość wokali, która nie jest doskwierająca, ale jest. Słychać to szczególnie w utworach o złożonej fakturze muzycznej, we fragmentach gdzie głos ludzki jest mocno eksponowany.

Asgard 2 czaruje dynamiką, gra nieomal koncertowo i to niezależnie od rodzaju przypiętych słuchawek – wszystkie opanowuje w sposób prawidłowy i nieomal doskonały, bo niewymuszenie – lekko, bez wysiłku. Energia i moc wzmacniacza naprawdę imponują. Jednakowoż jest to solidny pułap budżetowy audio - to naprawdę wiele. Trudno spodziewać się, by podstawowy model wzmacniacza grał tak wyszukanie jak topowe. Asgard 2 w swojej cenie jest świetny, a może i ciut więcej, bo swym brzmieniem często bije sporo konkurentów w porównywalnej kwocie.

Słuchawki odtworzyły dźwięk płyty zespołu The XX „Coexist” jakby to był występ na żywo, a nie nagranie studyjne – z dużą ilością detali, żarliwie oraz z niezłą przestrzenią jak na swój pułap cenowy. W tym miejscu warto dodać, że głębia sceny jest trudna do reprodukcji i kosztowna w realizacji technicznej (aplikacji), dlatego wierną scenę budują dopiero znacznie droższe wzmacniacze niż tu opisywany. Jednak Asgard 2 jak na poziom kosztowy i tak nieźle radzi sobie z definiowaniem przestrzeni, która jest co prawda rozbudowana bardziej wszerz, niż w głąb, ale jest więcej niż poprawna.

Konkluzja
Podsumowując napiszę, że Schiit Asgard 2 zapewnia bardzo dobrą dynamikę odsłuchów niezależnie od rodzaju przypiętych słuchawek (od dousznych, do planarnych), wiele energii muzycznej i koncertowy dźwięk, a to wszystko przy dobrym balansie tonalnym, pełnej harmonii rytmu i brzmienia stereo oraz całkiem niezłej szczegółowości. Dźwięk jest obfity, lecz rozłożony głównie na panoramie stereo, a nie na dalszym horyzoncie. Schiit Asgard 2 oferuje czarujący żywiołowością przekaz, ale jest w nim także wiele emocji i subtelności, które stanowią o istocie i sensie muzyki. Mówiąc krótko: to jest bardzo dobry wzmacniacz w swojej cenie. Od poprzedniej wersji różniący się nie tylko dodatkowym wyposażeniem (funkcja przedwzmacniacza, przełącznik dla różnych typów słuchawek), ale przede wszystkim bardziej dojrzałym (dopracowanym) dźwiękiem.

Epilog
Właściwie powinienem zatytułować ten test jako: "Schiit Asgard 2 - światowa premiera!" lub "Pierwszy test Schiit Asgard 2 - tylko u nas!", ale jednak nie potrafię tak pisać. Pozostawiam taki styl innym portalom audio. Najlepszego życzę.

Sprzęt używany podczas testu
Wzmacniacze słuchawkowe: Musical Fidelity X-Can v.3 wraz z zasilaczem ULPS firmy Tomanek (test TU), FiiO E12 Mont Blanc (test TU), Matrix Mini-Portable oraz Astell&Kern AK100 iRiver.
Źródło: Musical Fidelity A1 CD-PRO.
Słuchawki: Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU), HiFiMan HE-300 (test TU) oraz Sennheiser PX100.
Okablowanie: DC-Components (test TU) i IC Acrolink 6N-A2200II.
Akcesoria: stojak do słuchawek WooAudio, stopy antywibracyjne Solid Tech "Discs of Silence" (test TU) i zatyczki do gniazd RCA Sevenrods Dust Caps (test TU).

Dane techniczne
Dostępne na stronie polskiego dystrybutora marki Schiit TUTAJ.
Link na stronę firmy Schiit Audio TUTAJ.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację