Polpak

poniedziałek, 14 lipca 2014

Wzmacniacz słuchawkowy iFi iCAN Nano






Wstęp
Jakieś półtora miesiąca temu gościł u mnie na testach niewielki wzmacniacz słuchawkowy iFi iCAN (czytaj TUTAJ), który pomimo mikrych rozmiarów prawdziwie czarował, a nawet wręcz hipnotyzował swoim dojrzałym i pełnym dźwiękiem o cechach typowych dla bardzo zaawansowanych urządzeń hi-fi. Niezwykłe w iFi iCAN było także to, że w tak niewielkim pudełeczku jego brytyjscy konstruktorzy panowie Thorsten Loesch i Pat Wayne z Abbingdon Music Research zamknęli nie tylko wielce angażujący rasowy dźwięk, ale i całkiem sporą liczbę dodatkowych funkcji takich jak uprzestrzennienie „3DSound”, pogłębienie niskich tonów „XBass”, czy regulację dynamiki „Gain”, by nie wspominać już dwóch wejściach liniowych i gnieździe słuchawkowym 6,3 mm. W podsumowaniu testu napisałem o nim tak: „ iCAN zapewnia rozbudowany dźwięk – szalenie przestrzenny i obfity. Masywny i bogaty. Bardzo sugestywny. Brzmienie jest typu eufonicznego, spektakularnego, lecz harmonijne, spójne i plastyczne. Dźwięczne i plastyczne. To wielofunkcyjny wzmacniacz słuchawkowy, który oferuje bogaty przekaz - nasycony i świeży; to wybitne urządzenie w swojej umiarkowanej cenie niecałych 1 100 PLN. Pełna rekomendacja - wyborny wzmacniacz!”. 

Z powyższej przyczyny, bardzo ciekawy byłem jak zagra urządzenie jeszcze mniejsze niż mały iCAN, a mianowicie iCAN Nano, który jest gabarytowo o połowę mniejszy. Czy to w ogóle możliwe, aby taki maluch zapewnił poprawny dźwięk? By optymalnie wysterował duże słuchawki nauszne? Dodatkowo intrygująca wydała mi się informacja, iż iCAN Nano ma wbudowaną baterię, która pozwala na około 70 godzin odsłuchów. Zwróciłem się więc do polskiego dystrybutora marki iFi Audio – firmy Moje Audio z Wrocławia o udostępnienie sprzętu do testu, tym bardziej, że akurat pisałem recenzję słuchawek Final Audio Design Pandora Hope VI i chciałem przyłączyć je do mobilnego wzmacniacza. Dziś publikuję rezultat owego testu.

Wrażenia ogólne i budowa
Wzmacniacz dostarczany jest w pudełku typowym dla iFi – to średnich rozmiarów estetyczny kartonik z połyskliwej tektury, ozdobiony licznymi fotografiami sprzętu oraz przydatnymi informacjami marketingowymi i technicznymi. Wewnątrz, oprócz iCAN Nano, znajduje się dedykowany zasilacz (ładowarka), przewód 2 x RCA, krótka łączówka mini-jack – mini-jack, woreczek z pluszu (do celów odsłuchów przenośnych), dwie gumki służące do spinania wzmacniacza z innymi sprzętami (np. odtwarzaczami mobilnymi, etc) lub jako ochraniacze, cztery silikonowe przyklejane stopki, śrubokręt do regulacji suwaków poziomu Gain, a także instrukcję obsługi i gwarancję.

Trudno napisać coś odkrywczego o wyglądzie zewnętrznym iCAN, bowiem prezentuje się identycznie jak cała zunifikowana seria korpusów iFi, za wyjątkiem faktu, że jego obudowa jest krótsza o mniej więcej połowę – wysokość i szerokość są identyczne (iCAN Micro versus iCAN Nano: 158 x 68 x 28 mm i 87 x 68 x 28 mm oraz masa 216 i 160 gram). Można przyrównać wielkość Nano do rozmiarów paczki papierosów – tak więc w przedniej kieszeni koszuli zmieści się bezproblemowo. Powłoka zewnętrzna to znak rozpoznawczy iFi – wykonana jest z satynowego aluminium znanego także ze sprzętu Apple, to ta sama liga wykonawcza. Obudowa ukształtowana jest w formę typową dla iFi: po boku lekko żebrowana, góra trochę wypukła z podłużnym wytłoczeniem – ładnie się prezentuje, jest po prostu estetyczna.

Na froncie, po lewej stronie znajduje się pełnowymiarowe gniazdo słuchawkowe na duży jack 6,3 mm. Po środku umieszczono dwa hebelkowe regulatory. Pierwszy to aktywacja funkcji pogłębienia niskich tonów „XBass”, a dugi – uprzestrzenienia nagrań „3D”. XBass może być wyłączony lub aktywowany. Jak można przeczytać w materiałach informacyjnych, „XBass” nie korzysta z obróbki DSP, które mogłoby pogorszyć dźwięk, a wywodzi się wprost z high-endowego rozwiązania Abbingdon Music Research zwanego DNA. Z kolei przełącznikiem „3D Holografic Sound” można inaktywować tę funkcję lub aktywować. Opcja „3D” jest firmowym patentem iFi Audio (a w zasadzie – AMR), został stworzony aby zapewnić słuchawkom dźwięk podobny w odbiorze podczas słuchania z pary kolumn – funkcja ta powoduje dodatkowe wirtualne efekty przestrzenne, bez wrażenia podbicia dźwięku. Producent uzasadnia umieszczenie tej aplikacji faktem, iż zdecydowana większość nagrań muzycznych dokonywanych jest z myślą dla ich późniejszych odsłuchów na głośnikach, a nie słuchawkach, więc korekcja przestrzenna może okazać się niezbędna dla oddania prawidłowego obrazu i wymiaru zapisu. Jak to określa iFi: „3D wyjmuje dźwięk na zewnątrz głowy”. Mogę od razu dodać, że w tym twierdzeniu jest dużo prawdy – opcja „3D” jest iFi iCAN bardzo przydatna, choć nie zawsze naturalna w odsłuchach, co rozwinę w rozdziale poświęconym wrażeniom dźwiękowym.

Wracając do budowy. Z tyłu, po lewej stronie zamontowano gniazdo sieciowe dla przyłączenia ładowarki, zaraz obok znajduje się para wejść analogowych RCA oraz gniazdo wejściowe na małego jacka 3,5 mm dla smartfonów, odtwarzaczy plikowych, etc. Od spodu nadrukowano wszelkie najważniejsze informacje techniczne, numer seryjny, etc. Tam też znajdują się dwa mikro-przełączniki ustawienia poziomu wzmocnienia wzmacniacza (Gain) 6 i 18 dB, co ma znaczenie w przypadku używania różnych typów słuchawek (dużych, małych – nisko i wysoko-ohmowych). Na pokrywie górnej znajduje się jedna tylko dioda (w iCAN są trzy), która swoim zielonym światłem sygnalizuje pracę, a czerwonym konieczność doładowania akumulatora.

Wewnątrz znajduje się stopień wyjściowy zwany „direct drive” – jest to obwód pozbawiony kondensatorów wyjściowych skracający ścieżkę sygnału do minimum, co pozwala uzyskać lepszy dźwięk o większej sile wzmocnienia. Co istotne, producent wyposaża iFi Nano w nowoczesną baterię (akumulator) litowo-polimerową, której czas ładowania wynosi 7 godzin, zaś użytkowania – 70 godzin (sic!), czyli można słuchać muzyki bez przerwy (i potrzeby doładowania) przez niemal trzy dni. Jest to poziom mistrzowski. Konstruktorzy deklarują, że bateria owe 70 godzin „wytrzyma” przy użytkowaniu słuchawek nisko-ohmowych, zaś przy odsłuchach na wyjątkowo wymagających słuchawkach warto przyłączyć zewnętrzne zasilanie 9 V dla ukazania całego potencjału dźwiękowego iFi, tym bardziej, że moc wyjściowa wynosi 150 mWat.



Estetyczne opakowanie - typowe dla iFi

iFi spoczywa na tacce, pod nią są pozostałe elementy wyposażenia

Dedykowany zasilacz i jednocześnie ładowarka

W zestawie są: przewód RCA, przewód mini-jack - mini-jack, mini-śrubokręt i dwie gumowe opaski do przymocowywania źródła (np. iPod, etc)

W komplecie znajduje się również materiałowy woreczek

Od lewej: pełnowymiarowe wejście słuchawkowe o średnicy 6,3 mm, funkcja pogłębienia basów XBass, wirtualizacji przestrzeni 3D i pokrętło głośności

Od lewej: gniazdo 9 V, wejścia analogowe RCA i 3,5 mm

Od spodu znajdują się liczne nadrukowane informacje i (po prawej) regulacja Gain

Obudowa z satynowego aluminium, a na nim dioda - zielona zaświadcza o pracy urządzenia, zaś kiedy zmienia kolor na czerwony, mówi o tym, że należy doładować akumulator

Gumowym paskiem można przypiąć na przykład iPod

iFi iCan Nano jest mniejszy od opakowania płyty CD

Odtwarzacz iBasso DX50 i słuchawki Final Audio Design Pandora Hope VI w towarzystwie iFi



Słuchawki HiFiMan HE-300

Na pierwszym planie Audinst HUD-mx2 jako przetwornik c/a - sygnał biegnie z komputera (a konkretnie z serwisu streamingowego WiPM HiFi)

Przewody Harmonix CI-230 Mark-II

Po lewej iFi, po prawej Audinst HUD-mx2


Od góry: przedmiotowy iFi, Audinst HUD-mx2 i zestaw M2Tech Young DAC z zasilaczem akumulatorowym M2Tech Palmer Power Station; na dole: wzmacniacz słuchawkowy Musical Fidelity X-Can v.3 i dedykowany zasilacz ULPS firmy Tomanek

Po lewej, z tyłu: wzmacniacz słuchawkowy Ming Da MC66-AE


Sprzęt odsłuchowy
Słuchawki nauszne: Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Sennheiser HD650 (z przewodem Ear Stream) (test TU), HiFiMan HE-300 (test TU), Sennheiser HD438 i Harman/Kardon CL (test TU).
Słuchawki douszne: Final Audio Design modele Adagio II, III I V (test TU), a także EarPods Apple.
Urządzenia przenośne: odtwarzacz plikowy iBasso DX50 (test TU) i dwa iPody 3 Apple, a także smartfon i tablet.
Wzmacniacze słuchawkowe: Ming Da MC66-AE (test TU), Musical Fidelity X-Can v.3 (wraz z zasilaczem ULPS firmy Tomanek) (test TU) oraz Audinst HUD-mx2 (test TU).
DAC: M2Tech Young DAC i zasilacz akumulatorowy M2Tech Palmer Power Station (test TU).
Odtwarzacz płyt CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO.
Przewody RCA: Harmonix CI-230 mk-II (test TU) i Audiomica Laboratory Europa Ultra Reference M3 (test TU).
Nośniki: płyty CD, pliki MP3, FLAC oraz serwis streamingowy WiMP HiFi (czytaj TU).

Wrażenia dźwiękowe
W zasadzie chciało by się napisać wyłącznie coś krótkiego w stylu: „iFi iCAN Nano diabelsko dobrze gra!” i zakończyć na tym opis wrażeń odsłuchowych, bo te są wyjątkowo korzystne, więc reszta powinna być milczeniem (cytując Hamleta). Jednakowoż dla dobra sprawy audio i dla Szanownego Czytelnika napiszę jeszcze kilka słów, by owe milczenie nie należało wyłącznie do mnie.

Można rzec, że styl brzmienia iCAN Nano bliski jest holistycznemu w sensie odczuwania pełnego i obfitego dźwięku, nasyconego tonalnie i wypełnionego soczystym dźwiękiem. Ponadto przekaz jest energetyczny i mocny, z żywym bitem i drajwem - zapewnia bogate wrażenia odsłuchowe. Średnica jest wyważona, ale dobrze komunikatywna, a do tego jest doskonale przyprawiona detalami i wybrzmieniami. Niskie tony pulsują sprężyście i mocarnie, zaś soprany śpiewają wyraźnie i wyrafinowanie, aczkolwiek nie natarczywie. Jeżeli jeszcze napiszę, że przestrzeń ma duży wymiar, dobre stereo i niezłą głębię, to zapewne P.T. Czytelnik pomyśli, iż postradałem zmysły i piszę głupoty. No bo jak mikry wzmacniaczyk za niecałe 750 PLN może tak dobrze grać jak piszę o tym powyżej? Sam nie wiem, jak inżynierowie Abbingdon Musical Reserch dokonują takich cudów, że ich iFi aż tak dobrze brzmi. Plastyczność i spektakularność dźwięku iFi iCAN są po prostu rewelacyjne. Całościowe brzmienie jest wręcz fascynujące. ICAN Nano zapewnia wyśmienitą klasę dźwięku – przekaz stoi po stronie zaangażowanego i bogatego w odbiorze, lecz kulturalnego i rasowego.

Kiedy jednak głębiej wsłuchać się w brzmienie Nano przy użyciu jakichś bardziej rozdzielczych słuchawek (np. Final Audio Design Pandora Hope VI) można zauważyć, że wzmacniacz pomija najdrobniejsze detale nagrań, nie ujawnia ich, nie odciska dokładnie na scenie. Do tego może mieć problemy z separacją gęstszych nagrań – objawia się to tym, że zamiast precyzyjnie oddzielać od siebie instrumenty dużej orkiestry, oddaje je jako zwarte skupisko dźwięku, a nie ewidentnie pojedyncze tony. Ponadto iFi w odróżnieniu od wydajniejszych (i znacznie droższych) wzmacniaczy generuje mniej bezpośredni i namacalny dźwięk, instrumenty i wokale mają mniejszy ciężar, lżejsze nasycenie i masę. Owe cechy w żadnym przypadku nie przeszkadzają w przyjemnych odsłuchach, bo te są nie tylko wielce satysfakcjonujące, ale zgoła idylliczne. iFi czaruje muzykalnością oraz piękną barwą dźwięku.

Aktywowanie funkcji „XBass” przynosi lekkie pogłębienie niskich tonów – otrzymują większy rozmiar i uderzenie. Stają się wirtualnie mocniejsze, lepiej uderzają w bębenki uszne, wydaje się że jest ich więcej. Przy czym „XBass” nie razi tanią sztucznością, czy jakimś prymitywnym „ubasowieniem” typu bum-bum-buuum. Nic z tego, dodatek basów jest ze wszech miar naturalny i wiarygodny. Z drugiej strony, nie wszystkie nagrania przy użyciu tej funkcji brzmią w 100 % atrakcyjnie, bowiem niekiedy, mówiąc krótko – nadmiar basu nie jest konieczny i potrzebny dla prawidłowego odbioru.

Z kolei zastosowanie aplikacji „3D” zapewnia ciekawe wrażenia odsłuchowe – rzeczywiście, tak jak deklaruje producent: „wyjmuje dźwięk na zewnątrz głowy”. Scena dźwiękowa przesuwa się nieco do przodu oraz poszerza się jak "dodmuchany" balon. Funkcja ta jest najbardziej przydatna przy gorzej zrealizowanych nagraniach, bo w tych poprawnie jest raczej zbędna. Powoduje nawet coś w stylu abstrakcji przestrzeni, zaburzenia jej autentyczności i realizmu. No bo jak inaczej to nazwać, kiedy perkusista, który twardo i jednoznacznie stał w kącie, po włączeniu „3D” nagle lewituje w powietrzu? Nie żebym czepiał się, pragnę jedynie napisać, że w moim przekonaniu lepiej grać na iFi Nano bez aktywowanej owej aplikacji, bowiem nagrania wówczas brzmią naturalniej, sa prawdziwsze. Naturalnie, „3D” stanowi wartość dodaną urządzenia i dobrze, że jest w nie wyposażane, bo nie każdy (tak jak ja) musi mieć tak purystyczne podejście do zagadnienia uprzestrzennienia. (Osobnym zagadnieniem są pliki MP3 - te z "3D" brzmią optymalnie i bardziej wiarygodnie).

I jeszcze kilka słów o praktycznym użytkowaniu Nano. Moim zdaniem urządzenie najwyższej próby dźwięk (i najczystszy) generuje w trybie bateryjnym - zapewnia krystaliczny i transparentny przekaz pozbawiony artefaktów sieciowych (które pochodzą z prądu elektrycznego). Swoją drogą, najbardziej wymagające słuchawki (u mnie były to 300 Ohmowe Sennheiser HD650) pełniej i żywiej grają kiedy iFi jest przyłączony do zewnętrznego zasilacza. Co do żywotności jednokrotnego naładowania baterii (a producent zapewnia, iż jest to 70 godzin), to przez tydzień odsłuchów nie udało mi się jej rozładować. Myślę więc, że akumulator "trzyma" dłużej niż deklaratywne 70 godzin - może to być około 100 godzin, choć dużo też zależy od impedancji przyłączonych słuchawek. Te z wyższą opornością mogą szybciej rozładowywać baterię (moje ulubione testowe Final Audio Design Pandora Hope VI mają jedynie 8 Ohm).

Jakich słuchawek używać do iFi iCAN Nano? Odpowiedź jest bardzo prosta – jak najdroższych, czyli potencjalnie najlepszych. Oczywiście, pomijam tu elektrostaty, ale magnetostaty już nie. Nie miałem co prawda podczas testu na podorędziu żadnego modelu słuchawek planarnych, lecz po doświadczeniach z iFi iCAN (tym większym od Nano), wnoszę, że jest to zestawienie w pełni uprawnione i zasadne. W powyższym teście najbardziej do gustu przypadło mi towarzystwo słuchawek Final Audio Design Pandora Hope VI (3 000 zł) – to pięknie eufoniczny dźwięk o wybornej barwie (cały test TUTAJ). Bardzo przyjemnie zgrały się także HiFiMan HE-300 (1 200 zł) – duży bas, niezła scena. Dobrym kompanem dla iFi okazały się również niedrogie Harman/Kardon CL (mniej niż 800 zł), a także Sennheiser HD438 (około 400 zł). Generalnie rzecz biorąc, Nano ma, zdaje się, zaletę dostrajania się do większości dostępnych słuchawek na rynku – nie grymasi, nie wymaga zbyt wiele. Po prostu gra – i to jak gra! Wprost fenomenalnie w swojej cenie!

Podsumowanie
1. iFi iCAN Nano to przedstawiciel kolejnej serii iFi (firmy należącej do brytyjskiej Abbingdon Music Research) obok Micro. Jest mniej więcej o połowę mniejszy (a w zasadzie krótszy) od iFi iCAN. Design i wysoka jakość aluminiowej obudowy typowa dla iFi.

2. Sprzęt wyposażony jest w baterię litowo-polimerową, która (w pełni naładowana) zapewnia aż 70 godzin nieprzerwanych odsłuchów (!). Nano ma funkcją pogłębienia niskich tonów „XBass” oraz powiększenia przestrzeni „3D”. Co istotne, wzmacniacz ma zainstalowane gniazdo na duży wtyk słuchawkowy 6,3 mm.

3. Dzwięk iCAN Nano jest energetyczny i mocny, gra żywym bitem i drajwem - zapewnia bogate wrażenia soniczne. Średnica jest dobrze komunikatywna, a do tego jest doskonale przyprawiona detalami i wybrzmieniami. Niskie tony pulsują sprężyście i mocarnie, zaś soprany śpiewają wyraźnie, aczkolwiek nie natarczywie.

4. Pisząc krótko – wzmacniacz oferuje fenomenalne wrażenia odsłuchowe w swojej umiarkowanej polskiej cenie 725 PLN. iFi iCAN Nano deklasuje konkurencję pod względem dźwiękowym, a ponadto zapewnia ortodoksyjne zasilanie akumulatorowe, które "trzyma" aż 70 godzin (a nawet dłużej). Absolutna rekomendacja - mały iFi iCAN Nano jest wielki!




2 komentarze:

Komentarz będzie oczekiwać na moderację